Niedawno zakończyły się tegoroczne Finały 26. Międzynarodowej Parafiady Dzieci i Młodzieży. Czy wiecie, że gdyby nie było Parafiady, to nie odbyłby się żaden Bieg Jońca? A gdyby nie było ojca Józefa Jońca, to ani o Parafiadzie, ani o Biegu Jońca nikt nigdy by nie usłyszał. Zapraszamy Was do lektury cyklu artykułów o Parafiadzie i o jej Twórcy ojcu Józefie Jońcu. Artykuły są owocem rozmów, jakie redakcja strony przeprowadziła podczas 26. Parafiady w Warszawie z osobami od dawna związanymi z programem parafiadowym. Dziękujemy serdecznie wszystkim naszym rozmówcom za piękną i ciekawą opowieść o Parafiadzie i jej wielkim Twórcy. Przedstawiamy pierwszą część tej opowieści.
Początki Parafiady
Pomysł na Parafiadę zrodził się w zakonie pijarów, podczas jednego ze spotkań duszpasterskich w Krakowie w roku 1988 – opowiada o. Tomasz Olczak, prezes Stowarzyszenia Parafiada i dyrektor Parafiady. Pijarzy zastanawiali się nad tym, jak zaktywizować ministrantów. Wymyślili coś w formie parafiady, czyli oprócz modlitwy i liturgii zorganizowano zawody sportowe z elementami teatru. Odbyła się zatem pierwsza mała parafiada w Krakowie tylko dla ministrantów z parafii pijarskich, a później zaczęła się rozrastać. Organizowaniem kolejnych parafiad i opracowaniem całego programu wychowawczego zajął się ojciec Józef Joniec. Wcześniej studiował filologię klasyczną i wiedział, że w starożytnej Grecji miejsce nazwane polis, musi posiadać i stadion, i teatr, i świątynię, w ten sposób zapewniając wszechstronny rozwój człowieka. Na tej podstawie oparł Parafiadę i dlatego w jej programie są zawsze trzy filary: STADION – TEATR – ŚWIĄTYNIA. Program ten pokazuje wychowankom i opiekunom, trenerom, wychowawcom, że ważny jest cały człowiek i nie można zaniedbać żadnego z elementów rozwoju – przekonuje o. Tomasz. Nie można pójść tylko w sport, zapominając o rozwoju intelektu, czy zapomnieć, że człowiek ma ducha. Jeżeli o tym się zapomni, to i sport może już nie dawać radości. Wszystkie trzy elementy dopiero tworzą całego człowieka.
Parafiada to wielkie święto sportu, kultury i wiary – kontynuuje o. Tomasz. Ale to przede wszystkim święto dzieci, bo bez nich parafiada nie miałaby sensu. Parafiadą dajemy młodym możliwość bycia razem, ale także pokazujemy, że można spędzić czas w sposób aktywny, uczestnicząc w wielu różnych proponowanych przez nas zajęciach: i w sporcie, i w teatrze, i w świątyni.
Co przyciąga tak wielu uczestników (w tym roku 1500) na Parafiadę?
Tym, co najbardziej przyciąga, jest współzawodnictwo sportowe – stwierdza o. Tomasz. Na Parafiadzie jest możliwość sprawdzenia się z innymi uczestnikami z wielu miejscowości, różnych krajów, klubów, nie na poziomie sportu kwalifikowanego, ale amatorskiego. Ci, którzy uprawiają sport amatorsko, nie mają zwykle możliwości rywalizowania na poziomie ogólnopolskim i międzynarodowym. Parafiada stwarza taką szansę. W tym roku przyjechały reprezentacje z 75 miejscowości z 8 krajów. Poziom sportowy jest wysoki, gdyż wielu zawodników systematycznie trenuje w uczniowskich i parafialnych klubach sportowych. Na Parafiadzie spotykają się, rywalizują, a wygrywają najlepsi.
Rywalizacja sportowa na Parafiadzie
Rywalizacja podczas Parafiady i także w parafialnych klubach sportowych wyraźnie różni się od zawodów sportowych w sporcie kwalifikowanym – stwierdza p. Dariusz Karnowski, prezes i trener siatkówki w Parafialnym Klubie Sportowym „Unitas” Tuchola, od 2002 roku uczestnik Parafiady. W sporcie na pewno każdy chce wygrać, ale tutaj – nie za wszelką cenę. Na Parafiadzie współzawodnictwo wcale nie jest najważniejsze. Tutaj po zawodach, po meczu, czy po dekoracji nie ma zazdrości, takich reakcji, jak podczas innych rozgrywek czy w innych dziedzinach życia. Moje siatkarki wystartowały już w rozgrywkach związków sportowych i pierwsze mecze były dla nich szokiem, zetknęły się z tym złym sportem. Dla nas – kontynuuje p. Dariusz – siatkówka jest tym magnesem, który przyciąga młodzież do grupy, a potem wszystko równomiernie współgra i rozwija się.
Parafiada jako spotkanie
Na Parafiadę uczestnicy zawsze chętnie przyjeżdżali ze względu na możliwość spotkania się z innymi i zawierania nowych znajomości – zauważa p. Róża Zawadzka, trenerka siatkówki z Krakowa w Parafialnym Klubie Sportowym „Jadwiga”, od 2002r. obecna co roku na Parafiadzie. Nawet osoby z natury nieśmiałe, potrafiły szybko dołączyć do grupy i wszelkie problemy w relacjach znikały. Wiele czasu tutaj spędza się razem z uczestnikami z innych miejscowości i krajów biorąc udział w różnych konkurencjach. Dziewczęta, z którymi przyjeżdżałam – opowiada p. Róża – zawsze znalazły tu dla siebie ciekawe zajęcia, były zajęte od świtu do nocy i co roku chciały wracać. Poznawały wiele nowych osób, i te przyjaźnie trwają do dzisiaj, pomimo że niektóre moje zawodniczki mają już własne rodziny, koledzy się pożenili i pracują jako wuefiacy, ale przyjaźń pozostaje.
Janusz Podwika, nauczyciel z liceum pijarskiego w Krakowie, od wielu lat pełniący funkcję komendanta miasteczka parafiadowego, także podkreśla istotne znaczenie spotkania z innymi, jakie daje pobyt na Parafiadzie. Tutaj zawiązują się przyjaźnie, sympatie, młodzież spędza ze sobą chwile w różnych okolicznościach i to ich co roku przyciąga, i myślę, że opiekunów też – zauważa p. Janusz. Jest w Parafiadzie coś takiego duchowego, wyjątkowa atmosfera, czego nie da się wyrazić słowami. Ludzie są dla siebie bardzo życzliwi, uśmiechnięci, chętni do współpracy. Opiekunowie z grupami wychowanków przyjeżdżają tu co roku od wielu lat. Jeżeli ktoś już raz był na Parafiadzie, to chce być drugi raz, siódmy, dziesiąty… Parafiada żyje ludźmi – podsumowuje p. Janusz.
Zapraszamy Was na kolejne odcinki opowieści o Parafiadzie, już wkrótce zamieścimy nowe artykuły.
GG