DSC02382 K. Majewska
fot. Karolina Majewska, Poznaj Poznań Nocą

Start w wieczornym biegu na orientację, którego nie chcę stracić, a tu muszę akurat dłużej zostać w pracy. Czy zdążę? Dojeżdżam do osiedla Piastowskiego i dostrzegam biegających w różnych kierunkach z lampkami na czołach, w rękach mapy. Dla niezorientowanych przechodniów to musi być dziwny widok…

Jednak udało się. Przydzielona mi bardzo późna minuta startowa i na 10 minut przed startem melduję się w biurze zawodów. W holu XIV LO czekają uśmiechnięci organizatorzy. Tłumów o tej porze nie ma, większość uczestników po swoim biegu już pewnie wraca do domu. Kilku zadowolonych biegaczy pochylonych nad mapami żywiołowo omawia swoje warianty trasy.

Krótka rozgrzewka… czyszczenie chipa…weryfikacja…Mapę mam już pod stopą i czekam na sygnał startu. Uczucie niepewności, jak pokonam trasę tym razem. W drugim etapie tej edycji PPN zafundowałam sama sobie awans do wyższej kategorii. Przynajmniej tu można samą siebie awansować 😉

Wybiegam. Najpierw trucht i jednocześnie szybka analiza mapy, którą dopiero teraz mogę obejrzeć. Znajduję trójkąt – tu jestem. Orientacja mapy z terenem i… odczytuję na niej pierwszy punkt kontrolny. Przyspieszam, wiem już, gdzie jest PK 1, dość daleko od startu. Po drodze mijam jednego biegacza, a w oddali dostrzegam w półmroku światełka czołówek, przemieszczają się szybko w różnych kierunkach pośród osiedlowych bloków. Bez trudu znajduję „jedynkę”. Teraz „dwójka”, „trójka”, „czwórka” i „piątka”, te punkty są dość blisko siebie. Idzie mi dobrze, płynnie, trafiam do punktów bez pudła. Super!

Kiedy z „szóstki” ruszam na „siódemkę”, robi się coraz ciekawiej. Opuszczam słabo, ale jednak oświetlone latarniami osiedle i po stromej śliskiej skarpie zbiegam do parku nad Wartą. Ciemno, pusto, bezludnie, zarośla, błoto, bardzo mokra wysoka trawa. Cały czas pada mżawka. No to się zaczyna… Moja czołówka daje za słabe światło na takie warunki. Biegnę, kontroluję mój kierunek z mapą. Chyba jest dobrze… Dobiegam do utwardzonego terenu o owalnym kształcie. Rozglądam się…Gdzieś w pobliżu musi być PK 7… Jest! Odblask wisi na ławce, potwierdzam chipem punkt i szybko wracam na bardziej przyjazne o wieczornej porze osiedle.

Buty namoknięte wodą, pod podeszwami warstwa błota. Kolejne punkty na osiedlu nie sprawiają dużych trudności, chociaż jest trochę biegania. Jednak znowu, żeby było ciekawiej zaliczenie PK 12 i PK 13 oznacza powrót do nadwarciańskiego parku. Jakoś po dłuższej chwili na rozległym otwartym terenie udaje się odnaleźć „dwunastkę”. Nie pamiętam, co oznacza symbol w tabelce w opisie PK 13. Trudno… szukam intuicyjnie przedostatniego punktu, w ciemnym parku. Mijają kolejne minuty. Mam! Słabe światło mojej latarki trafia na odblask, który wisi na pniu drzewa na podwyższonej wysuniętej formie terenu. Potwierdzam i wybiegam z parku.

Zaraz koniec trasy. Ostatni punkt kontrolny i za chwilę chipem zaliczam dobiegnięcie do mety. Radość, satysfakcja, że chyba się udało. Oddaję chip w biurze. Odczytanie wyniku. Wszystko dobrze, zaliczone 🙂 Nie ma nieklasyfikacji. 🙂

Czas pokonania trasy nie jest zachwycający, nie biegam szybko, ale dla mnie nie o czas chodzi. Mam od wiosny 2013 r. (i od pierwszego biegu na orientację na Cytadeli w moim już dość długim życiu) wielką frajdę z biegania z mapą po Poznaniu. I chociaż wciąż czuję się początkująca w tej dyscyplinie, to sprawia mi to przyjemność. Każdy taki start to mega dawka endorfin, odreagowanie stresów, zajęcie głowy czymś innym niż codzienne troski i bardzo zdrowe fizyczne zmęczenie. Każdemu polecam, ale ostrzegam: to jest bardzo wciągające. Organizatorom mówię: WIELKIE DZIĘKI! 🙂

Grażyna

Poznaj Poznań Nocą, Osiedle Piastowskie, 19 listopada 2014

oficjalna strona ogranizatora

GALERIA_PPN2


Najnowsze na blogu