Blask fleszy, czy blask zwyczajności?

Tłum ludzi wokół Ciebie. Wszyscy zwróceni w jednym kierunku. Na scenie trzy białe skrzynie – najwyższa w centrum stoi najdumniej. Cisza, skrywająca napięte oczekiwanie. Jeszcze kilka chwil i wszyscy to usłyszą. Czujesz, jak narasta w Tobie duma, pewność siebie, radość. Przechodzą Ciebie ciarki. Przyjemny, pobudzający dreszcz przeszywa Twoje ciało kilkukrotnie. Ton głosu spikera wzmaga się. Kolejny dreszcz. Pierwsze miejsce zajął…. W ciszy rozlega się donośnie wypowiedziane Twoje imię i nazwisko, które momentalnie zlewa się z oklaskami, okrzykami tłumu. Idziesz pewnym krokiem. Wskakujesz na podium. Patrzysz na setki osób skandujących Twoje imię przy akompaniamencie oklasków i fanfar. Duma. Niedająca się stłumić radość. Zaskoczenie. Niedowierzanie. Schylasz się, aby nałożono Tobie medal, wykonując jakby skłon przed publicznością. Słyszysz jeszcze głośniejsze owacje. Cieszysz się, że dałeś im show, emocje! Oni też się cieszą. Czujesz, jakby byli Twoimi przyjaciółmi, jakby byli tu dla Ciebie, a Ty dla nich. To jest to, było warto – myślisz. Słodycz, blask i moc, którymi przesiąknięta jest ta chwila z pewnością zapiszą się w Twoim sercu na długi czas.

Dzwonek. Słyszysz go znowu. To pierwszy odgłos każdego dnia. Coraz głośniej. Nieprzyjemny dźwięk wwierca się w Twoją głowę z każdą chwilą coraz bardziej intensywnie. Nie zwiastuje nic dobrego. Budzisz się z pięknego snu. Znika to błogie uczucie ucieczki od codzienności, lekkość pryska. Momentalnie lawina obowiązków i trosk spada Ci na głowę. Dzisiaj poniedziałek – zagrożenie piątego stopnia. Pierwsze kilka chwil to kolejne muszę, które jeszcze bardziej dobijają. Jakiś niezrozumiały smutek ściska Twoje serce. Osamotnienie. Boli. Odbiera Ci pewność. W pierwszych wdechach wciągasz jeszcze kilka obaw. Nieprzyjemne spięcie ściska Twoje ciało. Mimo to wstajesz, robisz pierwsze kroki, trzeźwiejesz. Kolejny raz na nowo układasz sobie w głowie sprawy, które Cię czekają. Próbujesz poradzić sobie z tym, co odbiera Ci siły. A może to odpychasz? Bierzesz na przetrzymanie i idziesz. Bo goni czas. Zaraz praca lub szkoła – musisz się pośpieszyć na autobus. Przed Tobą kilka godzin wysiłku, musisz mieć siły. Trzeba się sprężyć. Jeszcze kilka spraw do załatwienia na komputerze – będę mieć już to z głowy. Twoje myśli krążą wokół wielu spraw… Za ile godzin w końcu dostrzeżesz siebie? Wrócisz jeszcze do tego poranka? Przypomnisz sobie tę walkę z myślami? Dostrzeżesz w niej coś więcej, niż tylko zwykły poranek?

Byłeś dzielny. Podjąłeś staranie. Mogłeś zostać w łóżku i zrezygnować z tego dnia, mogłeś nie wyjść z domu, nie tknąć pracy. Mogłeś zatrzymać się na pierwszej myśli która wbijała Cię w poduszkę i osłabiała Twoje ciało. Ile razy pokonałeś natrętne nie chce mi się i pełne frustracji znowu to samo. Nic wielkiego. A może jednak? Czy w ogóle musi być wielkie? A gdybyś za taki wysiłek dostał medal? Gdyby skandujący tłum, który oklaskiwał Ciebie chwilę wcześniej, nagrodził Ciebie także za tę zwyczajną walkę? Twój wysiłek na to zasługuje.

Ukryty pesymizm

Dwa drastycznie inne miejsca – dwie skrajnie różnie sytuacje. Nie bez powodu zestawiłem je razem. Pełna patosu dekoracja, zwycięstwo, które wszyscy widzą i które opiewają. A obok walka w sercu i myślach – osamotniona, z dala od fleszy, często niezauważona przez nikogo (z ludzi), bo nawet ja sam jej nie dostrzegam – a szkoda. Zwycięstwo kojarzy nam się z czymś wielkim, tylko spektakularny sukces wydaje się zwycięstwem. Rzadko kiedy cenimy swoje małe wysiłki tak bardzo, aby nazwać je zwycięstwem. Myślimy, że one na to nie zasługują, że my nie zasługujemy. Zwyczajne życie nie jest zwycięstwem. Zwyciężają tylko wybitne jednostki. Wielu z nas może twierdzić, że te dwa zdania to bolesna prawda, którą trzeba przyjąć. One jednak nie mówią prawdy. To nic więcej, jak przesycone rozczarowaniem i bezradnością pesymistyczne spojrzenie na człowieka. To pesymistyczne i powierzchowne spojrzenie społeczeństwa, które nie ceni normalności, bo w swojej biedzie wewnętrznej nie patrzy głębiej w jednostkę. To nawet nie spojrzenie społeczeństwa, ale jego niepoparte wglądem i refleksją złudzenie. Złudzenie, iluzja nie jest prawdą. Iluzja rości sobie prawo do bycia prawdą, przybiera podobne jej kształty, ale nigdy prawdą się nie stanie. Iluzja jest pozornie silna, ale tylko pozornie. W rzeczywistości jest słaba, bo musi oszukiwać, żeby ludzie ją przyjęli. Nie może być sobą, musi kłamać, bo inaczej będzie odrzucona.

Wychodząc z iluzji

Zwyczajne życie nie jest zwycięstwem – to iluzja oparta na powierzchownym spojrzeniu, które kłamie o wartości człowieka. „Wybitne jednostki”, które rzekomo zwyciężają często nie wiodą „lepszego życia”. Ich także dotyka zwyczajność, codzienność, która jest nieodłączną przyjaciółką życia. Przyjaciółką, bo służy życiu, pomagając w odkrywaniu go. Choć nie jest pozorna, to skrywa w sobie bogactwo wartości, potencjału i niepowtarzalności. Codzienność to miejsce poznawania prawdy o sobie: swoich pragnieniach, tęsknotach, blokadach, ale i sile, pięknie i wartości. Warto zadomowić się w zwyczajnym życiu. Każdemu z nas jest dany dar codzienności. To zaproszenie do odkrywania prawdy, do spojrzenia w serce, do bycia przy sobie i przy innych. To przestrzeń goryczy walki, ale i słodyczy i blasku zwycięstwa. Tam szukajmy swoich zwycięstw, tam wracajmy, jeśli chcemy nakarmić głód sukcesu. Niepotrzebny jest podium, światło fleszy, szum oklasków. Dekoracja to tylko ozdoba. Ozdoba to dodatek, a dodatek nie jest niezbędny – on tylko podkreśla istotę, lecz jej nie zmienia.

Pod powłoką goryczy

Pisząc ten tekst, wyraźnie widzę i mogę powiedzieć z przekonaniem, że każdy dzień jest utkany z walk i zwycięstw. To przykre, że większości z nich nie widzimy, że większość z nich przepuszczamy przez palce, nie wiedząc, że to właśnie są miejsca naszych sukcesów, dumy, potwierdzenia naszej wartości. Wiele tracimy, ale to znaczy, że wiele dobra już na nas tam czeka. Wracaj do przeżytych chwil, szczególnie tych, które z pozoru mogą Cię odpychać. Miejsca codziennej walki, te drażniące przeżycia, które wydają się Tobie gorzkie, szorstkie, bolesne i twarde skrywają pod spodem słodki smak Twojej wartości. Wspomnienia przesiąknięte poczuciem porażki potrzebują tylko uwagi, aby objawić blask nadziei, odwagi i dumy. Każda chwila może być skarbcem zwycięstw. Smakuj je!

Marek Gulczyński


Najnowsze na blogu